Nowe życie kultury
Wojciech Krzywdziński i Maciej Krzyżyński rozmawiają z dr Marzenną Wiśniewską o specjalizacji - czytaj w "Uniwersie".
czwartek, 13 listopada 2014
środa, 12 listopada 2014
Ciało instrumentem
O warsztatach z Pawłem Passinim pisze Patrycja Wysmułek
17 października 2014 roku, w ramach zajęć specjalizacyjnych mieliśmy okazję wziąć udział w warsztatach teatralnych z Pawłem Passinim (więcej), reżyserem, założycielem neTTheatre, „Teatru w Sieci Powiązań”, muzykiem.
Na początku byliśmy świadkami absolutnej premiery filmu Passiniego, który był swoistym świadectwem pracy teatralnej oraz aktorskiej zespołu podejmującego próby rekonstrukcji działalności teatrów antycznej Grecji w ramach projektu „Dynamika metamorfozy”. Projekt realizowali Paweł Passini, Elżbieta Rojek, Przemysław Wasilkowski oraz zespół neTTheatre w Instytucie Grotowskiego od maja 2012 roku do połowy 2014 r.. Wzięli w nim udział aktorzy z różnych stron świata (Stanów Zjednoczonych, Ukrainy, Brazylii, Hiszpanii, Iranu, Włoch oraz Polski). Ludzie ci spotykali się na trwających dziesięć dni sesjach w dwumiesięcznych odstępach, a efekty każdej z nich wieńczył pokaz. Głównym celem tego projektu było przyjrzenie się metamorfozom, które zachodziły w teatrze antycznym oraz nabycie umiejętności uruchamiania cech właściwych różnym postaciom, tak, by aktor mógł sprawnie przedzierzgać się w coraz to nowych bohaterów. Zespół bardzo dużą uwagę przywiązywał nie tylko do warstwy słownej badanych tragedii, ale także do mowy ciała i wynikających z niej sensów wspomagających odbiór dzieł. Sam reżyser nieustannie podkreśla, że są to ciągłe poszukiwania tego, co fascynowało dawną publiczność.
Passini podejmuje próby odtworzenia teatru antycznego, twierdzi przy tym jednak, że nie zależy mu na określeniu uniwersalnej, jedynej wizji tego, jak Grek tworzył spektakl, ale raczej chce myśleć o przedstawieniach tej kultury, jako o korzeniach, z których trzeba/można/warto czerpać, bo dziś rzadko kiedy mamy okazję się w jej stronę zwrócić. Długo słuchałam o tym, jak on sobie wyobraża powody, dla których 40tysięczna widownia amfiteatru, najpierw przez rok wydawała oszczędności na organizację widowiska, by później przez dziewięć godzin dziennie, w pełnym słońcu, w ciszy słuchać tego, co dzieje się na scenie między chórem a aktorami. Tym ciekawsza staje się rekonstrukcja tamtych wydarzeń, gdy uzmysłowimy sobie, że wtedy nikt nie dysponował nagłośnieniem pozwalającym na komfortowy odbiór tego, co dzieje się na proscenionie. Jak tłumaczyć fenomen czy też popularność teatru greckiego w czasach jego świetności? Reżyser uważa, że magnesem przyciągającym ludzi były metamorfozy postaci kreowanych przez autorów tragedii. Filmowy zapis warsztatów odsłania, jak frapujące może być odkrywanie tych metamorfoz przez aktorów. Passini stawia m. in. taką tezę, że do pierwszego aktora należały wszystkie role męskie w przedstawieniu i dajmy na to ostatnia żeńska. Istotne jest to, że AKTOR.X najpierw był Agamemnonem, za chwilę zmieniał maskę i był Achillesem, a następnie przeistaczał się w Klitajmestrę. Nie do końca jestem w stanie pojąć JAK to działało. Ale mogliśmy troszkę sami spróbować, chociaż na same warsztaty mieliśmy zdecydowanie za mało czasu i niezbyt odpowiednią przestrzeń.
Jako że każdy z nas jest inny, ja pozwolę sobie napisać, co mnie poruszyło i zwróciło moją uwagę. Wzruszyło mnie podejście uczestników projektu „Dynamika metamorfozy” do aktorstwa. Szukają latami jakiejś prawdy, ale jednocześnie dbają o to, żeby nie było to sztuczne, ale naturalne. Na filmie wyglądało to trochę jak wariactwo, jednak miałam ochotę wstać i zrobić to samo, co oni. Używali sekwencji prostych gestów, które później wykorzystywali do grania konkretnej postaci i rozwijali. Istotne jest to, jak zaznaczyli w wypowiedziach filmowych, że szukali od początku ludzi, którzy: "nie boją się dotyku innego człowieka" - pozazdrościłam im dziś na tej sali tej myśli. Podczas ćwiczenia wyszło to, jak istotna w rozwoju osobowości (nie tylko aktorskiej) jest prawda naszego ciała. Samo ćwiczenie było przyjemne. Leżeliśmy z zamkniętymi oczami na gorącym, pustynnym piasku… Działaliśmy wyobraźnią i ciałem. Nagle okazuje się, że w tym pędzie dnia codziennego, kiedy przypadkiem ktoś nas zatrzyma i powie: "Ejże! Na te 40 minut zamknij oczy i spójrz do wewnątrz", konfrontujemy się z samym sobą, co bywa trudne. Tyle ja wyciągnęłam dla siebie. Chciałabym jeszcze kiedyś wziąć w czymś podobnym udział, uczyć się siebie. Bardzo dobry dzień! (Patrycja Wysmułek)
Animacja kultury - pionierzy szlifują umiejętności, a nowy rocznik wkracza do akcji!
Pionierzy naszej specjalizacji już szlifują swoje umiejętności na kolejnych warsztatach (m. in. z Joanną Łagan z Domu Muz) i działają przy różnych wydarzeniach kulturalnych.
Mamy za sobą obiecujący start. Podsumowaliśmy pierwszy rok współpracą z mieszkańcami Kamionek Małych. Wymyśliliśmy i przeprowadziliśmy piknik Kolorowy kocyk. Nawet wójt Gminy Łysomice szył razem z nami patchworkowy do zabaw dla dzieci w budowanej świetlicy wiejskiej.
Zrealizowaliśmy naprawdę śmiałe pomysły - meble z palet budowlanych, śmieszną makietę do zdjęć rodzinnych, konstrukcje latawców, wakacyjny przystanek, przekazaliśmy książki do biblioteki świetlicowej, a wszystko zakończył pokaz fire show przygotowany przez przyjaciół. Świetlicę wiejską już otwarto - będziemy kontynuować współpracę.
Do akcji wkracza drugi rocznik! Zaczynamy od działania na sobie i tworzenia własnych idei animacji.
Pierwszy krok to interwencja w przestrzeń Maiusa, potem czeka nas przekraczania granic.
O warsztatach z Pawłem Passinim pisze Patrycja Wysmułek
17 października 2014 roku, w ramach zajęć specjalizacyjnych mieliśmy okazję wziąć udział w warsztatach teatralnych z Pawłem Passinim (więcej), reżyserem, założycielem neTTheatre, „Teatru w Sieci Powiązań”, muzykiem.
Na początku byliśmy świadkami absolutnej premiery filmu Passiniego, który był swoistym świadectwem pracy teatralnej oraz aktorskiej zespołu podejmującego próby rekonstrukcji działalności teatrów antycznej Grecji w ramach projektu „Dynamika metamorfozy”. Projekt realizowali Paweł Passini, Elżbieta Rojek, Przemysław Wasilkowski oraz zespół neTTheatre w Instytucie Grotowskiego od maja 2012 roku do połowy 2014 r.. Wzięli w nim udział aktorzy z różnych stron świata (Stanów Zjednoczonych, Ukrainy, Brazylii, Hiszpanii, Iranu, Włoch oraz Polski). Ludzie ci spotykali się na trwających dziesięć dni sesjach w dwumiesięcznych odstępach, a efekty każdej z nich wieńczył pokaz. Głównym celem tego projektu było przyjrzenie się metamorfozom, które zachodziły w teatrze antycznym oraz nabycie umiejętności uruchamiania cech właściwych różnym postaciom, tak, by aktor mógł sprawnie przedzierzgać się w coraz to nowych bohaterów. Zespół bardzo dużą uwagę przywiązywał nie tylko do warstwy słownej badanych tragedii, ale także do mowy ciała i wynikających z niej sensów wspomagających odbiór dzieł. Sam reżyser nieustannie podkreśla, że są to ciągłe poszukiwania tego, co fascynowało dawną publiczność.
Passini podejmuje próby odtworzenia teatru antycznego, twierdzi przy tym jednak, że nie zależy mu na określeniu uniwersalnej, jedynej wizji tego, jak Grek tworzył spektakl, ale raczej chce myśleć o przedstawieniach tej kultury, jako o korzeniach, z których trzeba/można/warto czerpać, bo dziś rzadko kiedy mamy okazję się w jej stronę zwrócić. Długo słuchałam o tym, jak on sobie wyobraża powody, dla których 40tysięczna widownia amfiteatru, najpierw przez rok wydawała oszczędności na organizację widowiska, by później przez dziewięć godzin dziennie, w pełnym słońcu, w ciszy słuchać tego, co dzieje się na scenie między chórem a aktorami. Tym ciekawsza staje się rekonstrukcja tamtych wydarzeń, gdy uzmysłowimy sobie, że wtedy nikt nie dysponował nagłośnieniem pozwalającym na komfortowy odbiór tego, co dzieje się na proscenionie. Jak tłumaczyć fenomen czy też popularność teatru greckiego w czasach jego świetności? Reżyser uważa, że magnesem przyciągającym ludzi były metamorfozy postaci kreowanych przez autorów tragedii. Filmowy zapis warsztatów odsłania, jak frapujące może być odkrywanie tych metamorfoz przez aktorów. Passini stawia m. in. taką tezę, że do pierwszego aktora należały wszystkie role męskie w przedstawieniu i dajmy na to ostatnia żeńska. Istotne jest to, że AKTOR.X najpierw był Agamemnonem, za chwilę zmieniał maskę i był Achillesem, a następnie przeistaczał się w Klitajmestrę. Nie do końca jestem w stanie pojąć JAK to działało. Ale mogliśmy troszkę sami spróbować, chociaż na same warsztaty mieliśmy zdecydowanie za mało czasu i niezbyt odpowiednią przestrzeń.
Jako że każdy z nas jest inny, ja pozwolę sobie napisać, co mnie poruszyło i zwróciło moją uwagę. Wzruszyło mnie podejście uczestników projektu „Dynamika metamorfozy” do aktorstwa. Szukają latami jakiejś prawdy, ale jednocześnie dbają o to, żeby nie było to sztuczne, ale naturalne. Na filmie wyglądało to trochę jak wariactwo, jednak miałam ochotę wstać i zrobić to samo, co oni. Używali sekwencji prostych gestów, które później wykorzystywali do grania konkretnej postaci i rozwijali. Istotne jest to, jak zaznaczyli w wypowiedziach filmowych, że szukali od początku ludzi, którzy: "nie boją się dotyku innego człowieka" - pozazdrościłam im dziś na tej sali tej myśli. Podczas ćwiczenia wyszło to, jak istotna w rozwoju osobowości (nie tylko aktorskiej) jest prawda naszego ciała. Samo ćwiczenie było przyjemne. Leżeliśmy z zamkniętymi oczami na gorącym, pustynnym piasku… Działaliśmy wyobraźnią i ciałem. Nagle okazuje się, że w tym pędzie dnia codziennego, kiedy przypadkiem ktoś nas zatrzyma i powie: "Ejże! Na te 40 minut zamknij oczy i spójrz do wewnątrz", konfrontujemy się z samym sobą, co bywa trudne. Tyle ja wyciągnęłam dla siebie. Chciałabym jeszcze kiedyś wziąć w czymś podobnym udział, uczyć się siebie. Bardzo dobry dzień! (Patrycja Wysmułek)
Animacja kultury - pionierzy szlifują umiejętności, a nowy rocznik wkracza do akcji!
fot. Łukasz Piecyk |
Mamy za sobą obiecujący start. Podsumowaliśmy pierwszy rok współpracą z mieszkańcami Kamionek Małych. Wymyśliliśmy i przeprowadziliśmy piknik Kolorowy kocyk. Nawet wójt Gminy Łysomice szył razem z nami patchworkowy do zabaw dla dzieci w budowanej świetlicy wiejskiej.
fot. Ł Piecyk |
fot. Ł. Piecyk |
Do akcji wkracza drugi rocznik! Zaczynamy od działania na sobie i tworzenia własnych idei animacji.
Pierwszy krok to interwencja w przestrzeń Maiusa, potem czeka nas przekraczania granic.
czwartek, 8 maja 2014
Piknik rowerowy.
Kilka miesięcy temu, na początku przygody z animacją kultury, napisałem kilka słów po naszych warsztatach w Domu Muz przy ul. Poznańskiej. Zakończyłem tamtą notkę refleksją, że należy teraz nowo zdobytą wiedzę przekształcić w praktykę. Tak też się stało.
Wraz z Aleksandrą - koleżanką ze studiów - wspólnie zgodziliśmy się, że pomysł, który wykluł się podczas wspomnianych warsztatów, warto by wcielić w życie: chcieliśmy urządzić malowanie rowerów. Już jesienią otrzymaliśmy sygnał z Domu Muz, że pomysł jest interesujący i z chęcią pomogą w realizacji tego typu akcji. Pozostało opracować szczegółowy plan. Tutaj pomocne okazały się dotychczasowe zajęcia: przejrzeliśmy nasze archiwa schematów scenariuszy wydarzeń kulturalnych i postaraliśmy się przelać nasze pomysły na papier, co jak zwykle okazało się nie takie proste. Po konsultacjach i przeprowadzeniu rozpoznania w kilku sklepach budowlanych, ostatecznie rozstrzygnęliśmy wszelkie niejasności i można było wejść w współpracę z instytucją, która poniekąd już na nas czekała. W ciągu zaledwie paru spotkań udało się przejść przez przygotowania: zmodyfikowaliśmy nasz scenariusz, dostosowując się do planu dnia Domu Muz i ich finansów (co ciekawe, mogliśmy bardziej "zaszaleć" z materiałami, choć nasze ekonomiczne podejście do sprawy zostało oczywiście docenione), zakupiliśmy materiały i pozostała już tylko realizacja, która przypadła na pierwszy dzień majówki.
Mimo pozornego spokoju, skłamałbym pisząc, że nie było nerwów. Wyglądając rano za okno i widząc niebieskie niebo, już jedno zmartwienie mogło jednak pójść w odstawkę... Stawiliśmy się według ustaleń godzinę przed startem imprezy, aby przygotować nasze stanowisko pracy. Tak jak zostało wymyślone i ustalone, chcieliśmy przeprowadzić malowanie na parkingu - tam też rozłożyliśmy folie i wszystkie zgromadzone materiały. Pozostało czekać na chętnych. Punkt jedenasta pojawili się pierwsi . Zaraz po nich następni. I jeszcze kolejni.. Przede wszystkim rodzice z dziećmi. Po fakcie można stwierdzić, że dwie pary rąk i oczu to było chyba trochę za mało (nie sposób powiedzieć komuś, że musi poczekać, bo akurat zajmuję się innym rowerem), ale w emocjach działania jakoś sobie poradziliśmy, obsługując kilka rowerów jednocześnie. Gdy my lawirowaliśmy między pojazdami i uczestnikami, obok działo się niemniej ciekawie: grała muzyka, były zajęcia plastyczne dla najmłodszych, konkurs wiedzy o bezpieczeństwie w ruchu drogowym, pokaz podstawowych czynności przy rowerze, jak wymiana dętki oraz policjant znakujący rowery i odpowiadający na wszelkie pytania. Czas minął niezwykle szybko i intensywnie i trochę żal było wszystko sprzątać. Satysfakcja jednak niewątpliwa: oddanie każdego roweru kończyłem pytaniem czy wszyscy są zadowoleni. Odpowiedzi były jednomyślnie pozytywne, co możemy uznać za sukces. Wszelkie drobne potknięcia na pewno zapamiętaliśmy i należy zadbać, żeby je ominąć w przyszłości. A na pewno będzie do tego jeszcze wiele okazji przy kolejnych akcjach.
Ze strony animacji kultury UMK, jak i Aleksandry i moim, chciałbym skierować podziękowania dla całego Domu Muz przy ul. Poznańskiej, a w szczególności paniom Agnieszce Dąbrowskiej i Joannie Łagan, za ciepłe przyjęcie i nieocenioną pomoc w przygotowaniach i realizacji naszego pomysłu.
Jan Karow
Zdjęcia dzięki uprzejmości Domu Muz przy ul. Poznańskiej.
niedziela, 13 kwietnia 2014
Teatralna gra miejska - udało sie!
Dwa tygodnie ekspresowych przygotowań,
eksperymentów i pracy w pocie czoła zakończyły się sukcesem
podczas Teatralnej Gry Miejskiej. Finał przerósł nawet nasze
oczekiwania – oprócz zaangażowanych graczy, również przechodnie
interesowali się naszymi działaniami. Na pewno związane to było z
prawdziwymi kostiumami teatralnymi, w które byliśmy ubrani, a które
wypożyczyły nam toruńskie teatry – im. Wilama Horzycy oraz Baj
Pomorski. Teatralne stroje sprawiły, że zwykłe miejsca na Starówce
zmieniły się w zakątki teatralnej sztuki a gracze mogli poczuć
się jak jej bohaterowie.
Kolorowo oznaczeni uczestnicy biegali
między stacjami, napotykając między innymi Romea i Julię, którym
pomieszały się role, Witkacego poszukującego elementów swojego
stroju czy Mima który poruszał się za ruch. A wszystko to
splecione rolą Smutnego Teatrologa – ale nie będziemy zdradzać
Wam więcej szczegółów fabuły, w razie gdybyście mieli okazję
jeszcze uczestniczyć w naszej grze. Bądźcie na bieżąco z naszym
blogiem, a może pojawi się informacja o ponownej możliwości
spojrzenia na teatr z innej strony razem z nami.
Zapraszamy do zapoznania się z galerią
oraz osobistymi wspomnieniami z uczestnictwa w grze naszych
animatorów.
fot. Marzenna Wiśniewska
fot. Marzenna Wiśniewska
fot. Marzenna Wiśniewska
fot. Marzenna Wiśniewska
fot. Magdalena Jasińska
fot. Magdalena Jasińska
fot. Magdalena Jasińska
fot. Magdalena Jasińska
fot. Magdalena Jasińska
fot. Magdalena Jasińska
sobota, 22 marca 2014
Teatralna gra miejska
Animacja kultury UMK aktywnie włącza się w akcję "Dotknij teatru".
Zapraszamy wszystkich studentów do wzięcia udziału w organizowanej przez nas teatralnej grze miejskiej!
Jesteś miłośnikiem teatru? Myślisz, że wiesz wszystko o toruńskim życiu teatralnym? Interesujesz się kulturą, a może po prostu chcesz się dowiedzieć czegoś nowego, przy okazji dobrze się bawiąc?
Dzięki przygotowanej przez nas fabule zagłębisz się w wir historii teatru, zarówno tej odległej, jak i bliższej oraz odwiedzisz najciekawsze punkty na mapie toruńskiej Starówki, które na różne sposoby były lub są związane z teatrem.
Gra odbędzie się w tegoroczne Prima Aprilis, czyli 1. kwietnia. Startujemy o 12 w Collegium Maius UMK przy ul. Fosa Staromiejska 3.
Zgłoszenia zawierające imię i nazwisko oraz kierunek studiów należy przesłać na adres: animacjaqultury@gmail.com do dnia 30. marca 2014 r.
Liczba miejsc ograniczona.
Wydarzenie jest częścią obchodów Międzynarododwego Dnia Teatru.
Informacje o innych wydarzeniach i całej akcji znajdziesz pod adresem: http://www.dotknij-teatru.pl/
poniedziałek, 3 lutego 2014
"Raport"
Przedstawienie teatralne "Raport", które mieliśmy okazję zrealizować na czwartym piętrze naszego wydziału Maius, przed wspaniała i liczną publicznością, to cudowne przeżycie dla każdego biorącego w tym udział studenta Animacji Kultury.
Choć liczne i męczące ćwiczenia, pozbawiały nas sił i dobrych humorów (tak! humorów też!), a próba generalna pozostawiała wiele do życzenia, udało nam się dobrnąć do końca. Na zimnym korytarzu, ubrani w czerń, zestresowani, trochę wystraszeni, powtarzając szeptem swoje teksty, oczekiwaliśmy na słowa wstępu Pani Marzenny Wiśniewskiej, opiekunki naszej specjalizacji, oraz Pani Anny Milczarczyk, prowadzącej warsztaty teatralne, w ramach których wystawialiśmy etiudę. I w końcu zabrzmiały pierwsze nuty podkładu muzycznego. Wdech, wydech, do dzieła!
Chyba dopiero, gdy zawrzały oklaski, zdaliśmy sobie sprawę, że to już koniec, że po wszystkim. Nasze przedstawienie obfitowało w mocne teksty o życiu, różnych jego aspektach, wadach i zaletach. Rada od Pani Milczarczyk brzmiała, byśmy dali się wciągnąć w przesłania naszych wypowiedzi i tak właśnie się stało. Byliśmy zagłębieni w emocjach, które chcieliśmy sobą wyrazić. Stres zniknął, to była jedyna szansa by zebrana widownia doświadczyła przekazu etiudy i należało ją wykorzystać. Niczym prawdziwi aktorzy! Było to wspaniałe przeżycie i z pewnością pouczające doświadczenie. Odnoszę również wrażenie, że to przedstawienie dodatkowo i ostatecznie zintegrowało naszą grupę. Wspólnie stworzyliśmy coś poruszającego. Miły akcent wieńczący na koniec semestru.
Poniżej zamieszczamy galerię zdjęć z przedstawienia, oraz fragmenty użytych tekstów:
Wszystkie zdjęcia są dziełem Łukasza Piecyka, dziękujemy! ;)
Choć liczne i męczące ćwiczenia, pozbawiały nas sił i dobrych humorów (tak! humorów też!), a próba generalna pozostawiała wiele do życzenia, udało nam się dobrnąć do końca. Na zimnym korytarzu, ubrani w czerń, zestresowani, trochę wystraszeni, powtarzając szeptem swoje teksty, oczekiwaliśmy na słowa wstępu Pani Marzenny Wiśniewskiej, opiekunki naszej specjalizacji, oraz Pani Anny Milczarczyk, prowadzącej warsztaty teatralne, w ramach których wystawialiśmy etiudę. I w końcu zabrzmiały pierwsze nuty podkładu muzycznego. Wdech, wydech, do dzieła!
Chyba dopiero, gdy zawrzały oklaski, zdaliśmy sobie sprawę, że to już koniec, że po wszystkim. Nasze przedstawienie obfitowało w mocne teksty o życiu, różnych jego aspektach, wadach i zaletach. Rada od Pani Milczarczyk brzmiała, byśmy dali się wciągnąć w przesłania naszych wypowiedzi i tak właśnie się stało. Byliśmy zagłębieni w emocjach, które chcieliśmy sobą wyrazić. Stres zniknął, to była jedyna szansa by zebrana widownia doświadczyła przekazu etiudy i należało ją wykorzystać. Niczym prawdziwi aktorzy! Było to wspaniałe przeżycie i z pewnością pouczające doświadczenie. Odnoszę również wrażenie, że to przedstawienie dodatkowo i ostatecznie zintegrowało naszą grupę. Wspólnie stworzyliśmy coś poruszającego. Miły akcent wieńczący na koniec semestru.
Izabela Noskowska
Poniżej zamieszczamy galerię zdjęć z przedstawienia, oraz fragmenty użytych tekstów:
Wszystkie zdjęcia są dziełem Łukasza Piecyka, dziękujemy! ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)